Brolly - 2008-01-31 18:38:48

Przedstawiam artykuł jak to prasa widzi nas graczy w Ogame. Polecam przeczytanie wszystkim nałogowcom :) artykul z zycia warszawy autor: MACIEJ WASIELEWSKI
Nałogowcy w sieci OGame

Multimedia: Fenomen internetowej gry. W Polsce pasjonuje się nią ponad 70 tysięcy osób.
OGame to strategiczna gra internetowa zbudowna na kanwie odysei kosmicznej. Wirtualna rzeczywistość podbija świat realny, powoli uzależniając tysiące graczy.

Wszystko zaczęło się w roku 2250, a nazwano go Rokiem Alfa, w którym człowiek po raz pierwszy odbył lot ponadprzestrzenny. Te słowa wprowadzają gracza do nowego wirtualnego świata, z którego nie wyjdzie do czasu, aż powstanie jeszcze lepsza masowa internetowa gra strategiczna (MMOSG).

 Przygodę z OGame zacząłem w kwietniu ubiegłego roku  mówi Michał (23 lata) student inżynierii.  Nie wiem już, czy to super zabawa, czy przekleństwo. Gra wciąga bezlitośnie. Poświęcam na nią około pięciu godzin dziennie. Włączona jest nawet wtedy, gdy pracuję.

Zdobyć wszechświat

Reguły gry zbliżone są do innych popularnych RTS-ów (Strategii Czasu Rzeczywistego). W OGame wcielamy się w skórę międzygalaktycznego imperatora, którego zadaniem jest podbić nowe galaktyki i zwiększyć strefy wpływów. Gra składa się z wielu wszechświatów, które dzielą się na galaktyki, układy planetarne i planety. Na starcie gracz posiada jedną planetę, na której buduje infrastrukturę gospodarczą i militarną. Od jego organizacyjnej sprawności zależy, jaki kształt będzie miało jego imperium. Niezbędne do rozwoju są surowce. Można je wydobywać w kopalniach znajdujących się na planecie. Dostępne są: metal, kryształ i deuter. To dzięki nim gracz rozbudowuje flotę potrzebną do późniejszego ataku, a co za tym idzie, rozwoju imperium.

Wydobywanie surowców jest czasochłonne, znacznie szybciej można je kupić w świecie realnym. Na internetowej aukcji Allegro oprócz nich można nabyć też całe księżyce i planety oraz inne wirtualne gadżety. Choć w kodeksie graczy takie zachowanie uważane jest za nieetyczne, na Allegro roi się od ofert.

 Pakiet metali kosztuje około 3 złotych  wyjaśnia Marcin (28 lat, bezrobotny) - Wydobywam i sprzedaję. To okazja dla mnie, by podreperować finanse. Jest wielu chętnych, w dzień zajętych pracą, gotowych zapłacić, by utrzymać się w grze. Na kokosy jednak nie ma co liczyć. Pracując w ten sposób przez osiem godzin dziennie miesięcznie można zarobić ok. 200 zł. Praca to ryzykowna. Jeśli operatorzy gry namierzą sprzedawcę, wykluczają go z OGame.

Gdy gracz dysponuje już pokaźną flotą, może zaatakować planety wroga. Głównym celem gry jest przecież podbój wszechświata. Przed atakiem trzeba starannie obmyślić plan działania i określić liczbę wysyłanych jednostek. Sekunda czasu gry równa jest sekundzie czasu rzeczywistego.

Być politykiem

Wygrać w pojedynkę się nie da. To prawda stara jak świat. Dlatego istotną umiejętnością w OGame jest sztuka zawierania sojuszy. Gracz może współpracować ze swoimi kompanami zarówno na poziomie ekonomicznym (handlując surowcami, udostępniając nabyte technologie), jak i militarnym (wysyłając wspólną flotę). Największe polskie sojusze liczą od kilkudziesięciu do trzystu członków. Tu również, jak w realnym świecie polityki, trzeba kombinować, wybierać mniejsze zło. Dochodzi do zdrad, buntów i ponownych układów o przyjaźni. OGame staje się więc w tym przypadku odzwierciedleniem rzeczywistości, w której obok praworządności występuje korupcja.

Złapani w sieć

Tomek (26 lat) pracuje w biurze projektowym. Co chwilę zerka na monitor swojego komputera. Tam właśnie toczy się bitwa o jego być albo nie być w wirtualnym świecie.  Wysłali na mnie flotę  wyjaśnia po chwili  muszę dać rozkaz do kontrataku, inaczej mnie wybiją.

Na grę poświęca ok. 4 godzin dziennie. Ale co pół godziny musi sprawdzić, czy przypadkiem ktoś go nie atakuje. Po cichu przyznaje, że przez grę stał się mniej aktywny zawodowo. Jego pracodawca założył nawet filtr, uniemożliwiający mu grę w godzinach pracy.

 To nie jest problem  wyjaśnia Tomek  na forach internetowych aż huczy od porad. Dowiedziałem się, że mogę się połączyć przez GPRS z komórki. Michał (19 lat) w tym roku zdaje maturę. Na każdej przerwie biegnie do sali informatycznej, gdzie ustawiają się kolejki graczy OGame.  Każdy chce sprawdzić, jak wygląda jego sytuacja w grze. Zawsze ktoś czyha na chwilę twojej nieuwagi. Wiem, że to obłęd.

Andrzej (53 lata) jest już rencistą. Do gry namówił go syn. Ma dużo wolnego czasu, więc wykorzystuje go na rozbudowę swojego imperium. Jest jednym z najsilniejszych polskich graczy. Niedawno zainstalował w sypialni lustro. Z łóżka nie widać było monitora. Teraz, gdy się przebudzi, może obserwować sytuację we wszechświecie. Nie słyszy, co się do niego mówi. Jedyne o czym rozmawia z żoną to OGame. To ona utrzymuje go przy życiu, podając do stolika z komputerem kanapki.

Twórcą OGame jest niemiecka grupa programistów z Gameforge GmbH. Grę szybko przetłumaczono i uruchomiono także w innych krajach. Największą popularnością cieszy się obecnie w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, USA, Brazylii i krajach azjatyckich. W Polsce gra w nią blisko 70 tys. osób. Socjologowie mówią o ponadnarodowym fenomenie.

Wirtualnie lepsi

Co sprawia, że gry typu MMOSG przyciągają całe rzesze fanów? Dzięki nim czujemy się silniejsi.  Gry skupiające całe internetowe społeczności są odpowiedzią na dzisiejsze trudne czasy. Uciekamy w nie. Przy nich zapominamy o realnych problemach. Są najpopularniejszym dziś zapełniaczem czasu  uważa Mirosław Pęczak, socjolog kultury.  W świecie wirtualnym mamy szansę być kimś ważniejszym niż w prawdziwym życiu. Widzę w tym niebezpieczeństwo, bo zaciera się granica, między tym, co prawdziwe, a tym, co wirtualne. Z badań wynika, że młodzież w Polsce poświęca na gry ok. 15 godzin miesięcznie. To oznacza, że przeciętny gracz zasiada przy komputerze przez godzinę co drugi dzień. Najpopularniejsze są strategie. Polacy lubią też zręcznościówki, gry przygodowe i strzelanki.

Masowe gry strategiczne czasu rzeczywistego rodzą też pewne niebezpieczeństwa. Według naukowców oddziałują na ludzi ukształtowanych psychicznie z siłą przybliżoną oddziaływaniu filmu na małe dziecko. Skoro pięciolatek po obejrzeniu Batmana mógł wyskoczyć przez okno wierząc, że ma skrzydła, to według tej teorii istnieje duże prawdopodobieństwo, że dorosły człowiek zatraci się w cyber świecie.

Gry typu OGame wprawdzie rozwijają  uczą podstawowych prawideł gospodarki i dyplomacji oraz pozwalają obcować w świecie techniki  to równocześnie mają działanie destrukcyjne. Od dawna działają grupy wsparcia dla uzależnionych od internetu. Być może stworzona zostanie specjalistyczna grupa uzależnionych od gier typu OGame. Wielce prawdopodobne. Na razie poczekajmy, aż ten szał osłabnie.

www.rapujacepierogi.pun.pl www.narutoshinobi.pun.pl www.manager-bundesligi.pun.pl www.teatr-przedmiotu.pun.pl www.mlodzifani.pun.pl